niedziela, 16 listopada 2014

Polska - Kraków - Pijalnia Czekolady E. Wedel (Galeria Krakowska)

Słodkie fantazje nie opuszczają nas na krok. Najlepiej byłoby, gdyby ktoś opracował dietę słodyczową, która koniecznie zawierałaby w swoim składzie brytfankę szarlotki. Nasze czekoladowe marzenia postanowiliśmy wcielić w życie w Pijalni Czekolady E. Wedel w Galerii Krakowskiej. Najlepiej wybrać się tam po godzinie 20:00, gdy w centrum handlowym robi się spokojniej, a i wewnątrz Pijalni nie jest tłoczno. Ponadto lokalizacja pozwala na oddanie się chwili rozkoszy podczas zakupowego szału.

Zajmujemy drewniany stolik z ziarnami kakaowca pod jego szklanym blatem i w mgnieniu oka otrzymujemy kartę Pijalni, którą podaje nam przesympatyczna młoda kelnerka. Postanawiamy zamówić produkty różnego typu, aby potwierdzić lub zaprzeczyć hipotezę o wielowymiarowości tego miejsca. Na pierwszy ogień wędruje nowość w karcie przedstawiona we wkładce KarmelLove: dwuwarstwowy napój – gorąca karmelowa czekolada z marakują (160 ml, 14 zł). Słowa napój użyłem celowo, gdyż czekolada była bardzo płynna i mało karmelowa. Przypominała raczej mleczko do kawy, a po zmieszaniu z owocową konfiturką, czekolada była niewyczuwalna. Odczuwalna była natomiast słodkość marakui, która dominowała w napoju, znieczulając moje kubki smakowe. Poprawny cios smakowy dla podniebienia ale bez knockoutu. Być może niektórym spodoba się to połączenie. Ja liczyłem na gęstszą czekoladę, która będzie dominantą w tym płynnym deserze. Pijalnia Czekolady E. Wedel oferuje także ciasta. Zamówiona przeze mnie szarlotka na kruchym cieście, posypana maślaną kruszonką i podana z lodami waniliowymi (200g, 16zł) to bardzo dobry smakołyk. Idealne ciasto, miękkie jabłka, delikatny smak i bardzo ładne podanie (przyczepiłbym się tylko do kostki czekolady położonej na szarlotce, która powinna współgrać z deserem, a nie być walającym się nieciekawym fragmentem koncepcji marketingowej, w której chyba wytwórca uznał, że deser robi sobie a muzom; muszę wspomnieć o tym, iż Ona miała inne zdanie na temat kostki, podkreślając jej tradycyjny charakter). Nie łudźcie się jednak, że szarlotka przypomni wam jabłkowe ciasto z dzieciństwa. Konsumując deser wraz z lodami, czujemy, że to połączenie przynosi nam wystarczające doznania smakowe. Szarlotkę w Wedlu można polecić, jednak jeszcze rok temu desery i czekolady w tym miejscu nie miały sobie równych, a dzisiaj są tylko dobre. Polecić można także przekąskę w formie bagietki z wędzonym łososiem, ogórkiem, koprem i mixem sałat (210g, 12 zł). Była ona świeża i chrupiąca. Jej smak był odpowiednio zbalansowany. Bagietka nie kojarzy się z czekoladą, ale podkreśla wspomnianą na początku tej recenzji wielowymiarowość Pijalni Czekolady E. Wedel. Myślę, że jest to sympatyczne miejsce, w którym można odpocząć od tłumów w czasie zakupów. Raczej mamy pozytywne odczucia. Zauważalny jest spadek formy Wedla w stosunku do zeszłego roku, ale Pijalnię ratuje kulturalna, szybka i miła obsługa.





3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe recenzje. Muszę przyznać, że obserwuję z ciekawością kolejne wpisy :) I zawsze zaskakują fajnym tekstem, w którym doskonale przemycacie opinię :) A Wedel - fakt, ma tendencję zniżkową. Pozdrawiam Jola

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja byłam w pijalni czekolady Wedla w Sopocie i bardzo miło wspominam tą wizytę. Zainspirowałam się również przepisami z https://wkuchnizwedlem.wedel.pl i często sięgam do przepisów, aby zrobić coś samemu w domu z czekolady.

    OdpowiedzUsuń